Wypadki drogowe – myślisz o tym, jak prowadzisz?

Czy zastanawiałeś się kiedyś, co jest przyczyną wypadków drogowych? Może uważasz, że cała wina leży w dziurawych drogach, drzewach, które nie są z gumy, a rosną na poboczu? A może winni są wszyscy inni kierowcy, tylko nie ty?

Zastanawiałeś się, jak często przekraczasz dozwoloną prędkość? Fakt, dziś kary za przekroczenie prędkości są bardzo dotkliwe, jednak pedał gazu ciągle korci a szeroka droga przed maską zachęca do szybkiej jazdy. Zastanowiłeś się, ile razy dlatego, że chciałeś zyskać kilka minut, leciałeś na złamanie karku?
Policyjne statystyki mówią, że oprócz prędkości drzemie w nas, Polakach, agresja i wysoka samoocena, które w połączeniu z szybkim autem budzą bestię za kierownicą. Człowiek się spiesz, a tu przed nim coś się wlecze, opóźnia, zmusza do hamowania. Stąd wyprzedzamy na pod górkę, na zakręcie, na siłę, mimo, że z naprzeciwka coś jedzie. Skaczemy z pasa na pas, ciskamy się między jadące samochody, zajeżdżamy drogę. Ile razy zdarzyło się, że ktoś specjalnie wyprzedził i zahamował gwałtownie? Kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Kto nigdy tak się nie zachował? Większość z nas z różnych przyczyn ma za sobą tego typu akcje. Czasem, by się popisać, czasem by rozładować wewnętrzne napięcie i stres. Przyczyny nie są ważne, ważne są skutki, które mogą być.. opłakane.
Ile razy myślisz: „zdążę!”?
Za tymi przyczynami idzie lekceważący stosunek do przepisów drogowych. Czasem zachowujemy się tak, jakby one nie dotyczyły nas, tylko innych. Wytkniemy błąd, nawet niewielki, każdemu innemu, ale swoich – nie zauważymy lub zupełnie zlekceważymy. Często traktujemy je jak zło konieczne, nikomu nie potrzebne, tymczasem, gdyby ich nie było, a na naszych drogach panowałaby przysłowiowa „wolna amerykanka”, to dopiero mielibyśmy niebezpieczne drogi… Jednym z takich ograniczeń, łamanych notorycznie jest wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie czy omijanie pojazdów na przejściach dla pieszych. Częstym przewinieniem jest przejeżdżanie na czerwonym świetle, a właściwie na pomarańczowym, bo przecież.. „zdążę”. Nasza brawura za kierownicą może mieć tragiczny finał.
W miastach
W miastach zmorą jest niezachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu. Palisz papierosa, poprawiasz makijaż czy rozmawiasz przez telefon i … „dzwon”! A wystarczy się skupić na drodze i na tym, co przed nami. Przede wszystkim, nie spieszyć się bez sensu. Dla kilku minut nie warto ryzykować.
O alkoholu nie warto wspominać, bo to przyczyna wypadków znana od lat i stosowanie piętnowana, wreszcie też karana odpowiednio. Może tylko przypomnieć, że jazda nawet po piwie zmienia już percepcję człowieka, zaburza zmysły i refleks.

Do przyczyn wypadków drogowych należą też awarie samochodów. Cóż, to fakt, że naszych drogach więcej jeździ starych szrotów, niż salonowych aut. Lekceważone drobne usterki lub po prostu, brak pieniędzy na naprawę, prowadzą w prostej linii do poważnych awarii, a te … do groźnych wypadków. Wyobraź sobie nagły brak hamulca, brak kontroli nad kierownicą. Urwane czy zablokowane koło to nie jest wcale jakaś wyjątkowo ekstremalna przygoda, bo takie rzeczy się zdarzają, tak samo jak przebita opona, kiedy nagły wystrzał opony powoduje utratę panowania nad samochodem.

Częstym wypadkom towarzyszy piękna pogoda i dobra nawierzchnia. Bo to połączenie kusi, aby przyspieszyć, nadgonić. Deszcz, śnieg czy mgła skłaniają do ostrożności, chociaż też niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze bywa częstą przyczyną kolizji.